Mówią o mnie „Sznur serc”. Ale to tylko pierwsze wrażenie. W rzeczywistości jestem nie tylko ładna i romantyczna, ale szybka, konkretna i nie do zatrzymania.
🌿 Ceropegia woodii variegata – zapamiętaj to imię, bo jeśli raz mnie zobaczysz, ciężko będzie Ci o mnie zapomnieć.
Szczególnie, że jestem jedną z najbardziej pożądanych odmian ceropegii, którą możesz sam "kolorować".
W słońcu jestem pastelowo-różowa, a kiedy postawisz mnie dalej od okna, przybieram szaro-zielone odcienie z białymi brzegami – a różowe pozostają jedynie moje spody liści.
Ja mam bulwy. To z nich wyrastają moje długie, poplątane pędy – a każdy liść to małe marmurkowe serce.
Rosnę naprawdę szybko. Zrób mi trochę miejsca, a za kilka tygodni będę już zwisać z półki, oplatać regał i zahaczać o klamki.
A jak mnie przytniesz – jeszcze lepiej. Wtedy moje listki stają się grubsze, zagęszczam się i wypuszczam nowe ogonki jak opętana.
Skąd się wzięłam?
Mam afrykańskie korzenie – dosłownie.
W naturze rosnę na południu kontynentu, często wśród skał i suchych zboczy.
Tam nauczyłam się gospodarować wodą, tworzyć bulwy i radzić sobie bez nadopiekuńczego podlewania.
Z tych moich bulw – nie tylko podziemnych, ale i tych na łodygach – możesz łatwo mnie rozmnożyć.
Wystarczy odciąć, ukorzenić i gotowe.
Idealna roślina do dzielenia się z innymi roślinomaniakami.
Ale zaskoczę Cię jeszcze czymś.
Moje kwiaty.
Jeśli myślisz, że kwitnę niepozornie – spójrz jeszcze raz.
Moje kwiaty mają kształt miniaturowych latarenek i nie wyglądają tak bez powodu.
To sprytna pułapka – ale spokojnie, nie jestem mięsożerna.
W naturalnych warunkach przyciągam małe muszki zapachem, a potem chwilowo „zatrzymuję” je w środku – specjalne włoski kierują je w głąb, żeby zebrały lub zostawiły pyłek.
Po kilku godzinach pozwalam im odlecieć.
Po co to robię?
Bo nie liczę na wiatr. Moje zapylenie to misja specjalna.
Każda wizyta zapylacza to inwestycja w przyszłość – a ta „pułapka” zwiększa szansę, że pyłek trafi dokładnie tam, gdzie trzeba.
To nie przypadek – to precyzyjnie zaprojektowany plan przetrwania.
Nie potrzebuję wiele:
– Jasne miejsce (w zasadzie to półcieniste stanowiska też akceptuję, ale wtedy nie rumienię się tak bardzo)
– Podlewanie dopiero, kiedy moje podłoże dobrze przeschnie – a kiedy będę już na skraju wytrzymałości, pokażę Ci to poprzez marszczenie liści (najlepiej widać to na spodach)
– I najważniejsze, czyli podstawa każdej łatwej w uprawie rośliny –
odpowiednie podłoże.
Potrzebuję
lekkiego, mineralnego podłoża z dużą ilością kamienistej frakcji.
Znajdziesz takie w zakładce Podłoża –
"Podłoże do roślin afrykańskich"
Na zdjęciach wyglądam nieźle, ale na żywo robię większe wrażenie. Jeśli wpadłam Ci w oko aktualnie jestem dostępna w rozmiarze L doniczka o średnicy 14 cm - gotowa do przeprowadzki